W Polsce na razie niewiele osób myśli o autografach w kontekście inwestycyjnym, a na świecie jest to spory rynek, na którym lokuje się kapitał, podobnie jak na rynku sztuki. Bill Gates, który buduje od lat kolekcje historycznych autografów, zakupił m.in. zbiór naukowych autografów Leonardo da Vinci za 30,8 mln dolarów. Jednak nie trzeba być miliarderem, żeby lokować w podobny sposób swoje pieniądze.
Zbierając autografy można sporo zyskać
Autografy potrafią dostarczać swoim właścicielom zarówno satysfakcji z obcowania z gwiazdami, jak i zysków. Indeksy najlepszych inwestycji na rynku kolekcjonerskim w ciągu 12 lat potrafiły wzrosnąć nawet ponad 1000%.
Brytyjska firma inwestycyjna Paul Fraser Collectibles wycenia światowy rynek autografów na 4,5 mld dolarów rocznie, na którym działa ok. 3 mln inwestorów.
Ważna jest również rzadkość występowania. O wartość prawdziwych „białych kruków” raczej nie musimy się martwić. John Lennon po rozstaniu z Yoko Ono przestał się udzielać publicznie przez kilka lat i rzadko również rozdawał autografy. Te z tego okresu są w związku z tym szczególnie cenne. Podpis Muhammada Alego będzie wart więcej, jeśli został wykonany przez tego boksera jeszcze pod pierwotnym nazwiskiem Cassius Clay. Marylin Monroe, była kiedyś z kolei Normą Jean i jeśli zdobędziemy jej podpis z tego okresu to z pewnością będzie wart więcej, niż z czasów, kiedy była już gwiazdą kina.
Piotr Suchodolski, Wealth Soloutions
Zobacz także:
Tagi: transfer zysków
