Nauczanie zdalne gdy w szkole zimno

Obowiązujące od 1 września przepisy dotyczące możliwości przejścia na naukę zdalną, jeśli sytuacja będzie zagrażała zdrowiu i bezpieczeństwu uczniów wprowadziły sporo zamieszania. Początkowo interpretowano je w mediach jako obowiązkowe przejście na naukę zdalną od 1 września, co było łączone z kolejną falą COVID-19. Teraz przepisy interpretowane są w taki sposób, że nauka zdalna stanie się rozwiązaniem, jeśli w szkole będzie za zimno, bo nie stać jej będzie na ogrzewanie. 

Tymczasem obowiązująca od 1 września regulacja ma dotyczyć takich wyjątkowych sytuacji jak zagrożenie zdrowia i bezpieczeństwa uczniów, z nadzwyczajnych powodów, którymi są np. wichury, zalania szkoły. W żaden sposób przepisy nie zwalniają gminy z ich obowiązków, do których należy zagwarantowanie ciepła w placówkach edukacyjnych na jej obszarze. 

Resort zauważa, że przepisy pozwalające zawieszać zajęcia w szkole na oznaczony czas ze względu na niskie temperatury i inne zdarzenia zagrażające zdrowiu uczniów nie są niczym nowym. Obowiązują bowiem już od 2003 r. dając rozwiązanie w sytuacjach nieprzewidzianych o charakterze losowym. Nie mają jednak charakteru wyjścia ewakuacyjnego, z którego gmina może skorzystać aby nie realizować narzuconych na nią w przepisach obowiązków. 

Oczywiście może się zdarzyć, że w związku z kryzysem energetycznym także szkoły znajdą się w sytuacji zagrożenia dla normalnego funkcjonowania. Nie zostają jednak pozostawione same sobie - dyrektorzy mają wówczas kontaktować się z kuratorami oświaty i informować o swoich problemach. 

Placówki oświaty mają zagwarantowane także wsparcie w przepisach, dotyczących dodatków, rekompensat, zamrożonych cen gazu, a także poprzez zagwarantowanie pieniędzy dla jednostek samorządu terytorialnego, dzięki którym będą one mogły zniwelować drastyczne podwyżki cen.