Marihuana medyczna - pacjent w starciu z Policją

W znowelizowanej ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii uwzględniono możliwość wykorzystywania ziela konopi oraz wyciągów z niego, żywicy czy nalewek farmaceutycznych (dotyczy konopi innych niż włókniste) jako surowca farmaceutycznego, wykorzystywanego do wytwarzania leków na receptę. Warunkiem jest uzyskanie pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, które to wydaje Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Choć przepisy obowiązują od 1 listopada 2017 r. może się wydawać, że wśród przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, wiedza o tym nie jest rozpowszechniona. 

W konsekwencji wielu pacjentów może być traktowanych jako podejrzanych i zatrzymywanych. Policja nie ma także prawa zatrzymywać ich dokumentacji medycznej, recept, zaświadczeń o leczeniu czy faktur. Niekiedy także przeszukiwane jest ich miejsce pobytu czy pojazd którym się poruszają. Funkcjonariusze nie mają uzasadnienia do takich działań, ponieważ są to osoby, które leczą się za pomocą konkretnej substancji. 

Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca się w tej sprawie do Komendanta Głównego Policji, aby zajął stanowisko dotyczące konieczności posiadania przy sobie dokumentów potwierdzających leczenie środkami na bazie medycznej marihuany. Ujawnienie u konkretnej osoby substancji określonej w art. 33a ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (czyli leku opartego na bazie konopi) powinno sprawić, że funkcjonariusze odstąpią od dalszych czynności. Pytanie o to, czy Policja przeprowadziła swoim funkcjonariuszom szkolenie dotyczące stosowania medycznej marihuany i przygotowała odpowiednie procedury postępowania w przypadku osób będących pacjentami stosującymi taką formę leczenia - pozostaje otwarte.