Czy grozi nam brak leków?

Wiceminister zdrowia przyznał więc, że faktycznie dostępność niektórych leków może być ograniczona, jednak nie stanowi to powszechnego problemu. Jego zdaniem systemowy brak leków w Polsce nam nie grozi. Jednocześnie jednak trwają prace na przygotowaniem nowej funkcjonalności w aplikacjach gabinetowych. Za jej sprawą lekarze na bieżąco mają otrzymywać informacje, który lek może być trudniej dostępny. Dzięki temu wypisując receptę wybierze inny środek leczniczy. 

Resort uspokaja. Przedstawia dane, z których wynika, że w Polsce mamy ponad 55 tys opakowań leków, a zarejestrowanych jest ok. 16 tys. produktów leczniczych. Nie sposób, by każda apteka miała więc każdy lek. Czego nie można rozumieć w taki sposób, że Polska boryka się z systemowym problemem braku leków. 

W konferencji wzięli udział także Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych oraz Główny Inspektor Farmaceutyczny. Oboje zgodnie twierdzili, że nie mamy do czynienia z nadzwyczajną, krytyczną, czy nawet wyjątkową sytuacją, bo czasowe niedobory leków zawsze się zdarzają. Z podobnymi problemami borykają się inne państwa Unii Europejskiej. 

Wyższe niż w minionych latach jest zapotrzebowanie na popularne antybiotyki. Resort zdrowia gwarantuje jednak, że są zabezpieczone jeszcze miliony opakowań. Zawsze też można sięgnąć po zamiennik. Na konferencji minister zdrowia podkreślał, że farmaceuta musi zaproponować zamiennik, jeśli lek przepisany na recepcie nie jest dostępny. W razie potrzeby konieczny jest kontakt z lekarzem, który dobierze inny środek alternatywny. 

Aktualnie receptą na brak leków ma być informacja. Raz na dwa tygodnie lekarze oraz farmaceuci otrzymają informację o tym których środków leczniczych może dotyczyć problem braku dostępności. Zarówno te komunikaty, jak i docelowo nowa funkcjonalność aplikacji gabinetowej, mają uchronić pacjentów przed otrzymaniem recepty z lekiem, którego nie da się dostać.