Proces produkcyjny jest w stanie wytworzyć/sprzedać tylko tyle, ile przerobi jego ograniczenie. Stanowiska, które nie są ograniczeniem, powinny pracować w takcie ograniczenia. Oznacza to, że operacje niebędące ograniczeniem:
Czy warto eksploatować maszyny na 100%
Takt powinien stanowić podstawę definiowania zdolności wytwórczych i liczby pracowników. Ale skoro posiadamy maszyny, które mogą pracować wydajniej, dlaczego nie mamy wykorzystywać maksymalnie swoich zdolności wytwórczych?
- mają krótszy dostępny czas niż ograniczenie i/lub
- pracują wolniej, niż wynika to z ich rzeczywistej wydajności.
Warto sobie wyobrazić, że stanowiska robocze niebędące ograniczeniem przerabiają półwyroby, których ograniczenie nie jest w stanie przetworzyć. Niedokończonych nie można sprzedać klientowi. Dochodzi do nadprodukcji, wzrastają zapasy, a z nimi koszty. Chociaż komponenty zostaną uruchomione do produkcji, przerobione na części operacji, to czynności te nie przyniosą przychodu w oczekiwanym czasie.
Trzeba pamiętać, że wykorzystywanie maszyn, operacji, stanowisk w większym stopniu, niż wynika to z pracy ograniczenia, prowadzi do pogorszenia płynności finansowej.
W omawianym przypadku ograniczeniem jest zapotrzebowanie klienta. A zatem park maszynowy powinien produkować wyroby w takcie zgodnym z taktem klienta, by nie tworzyć nadmiernych zapasów. Jeżeli jednak maszyny pracują szybciej niż takt klienta, czyli takt klienta jest większy niż takt operacji/maszyny, to można zredukować liczbę załogi, tak aby obsługiwała 2 linie/maszyny. Dzięki temu praca parku maszynowego ulegnie spowolnieniu i zostanie dostosowana do taktu klienta. W ten sposób jeśli nie rytm pracy, to przynajmniej zasoby będą odpowiadały potrzebom rynku.
Tak czy inaczej maszyna nie będzie wykorzystywana w 100%, gdyż nie ma takiej potrzeby. Pieniądze zainwestowane w urządzenia zwracają się jedynie wtedy, gdy wyroby na nich produkowane są sprzedawane. Trudno nazwać zwrotem z inwestycji niesprzedaną produkcję. Żaden finansista by takiego argumentu nie przyjął.
